Czy Żywiecczyzna powinna mieć skansen? Część 2

Po II wojnie światowej entuzjaści naszego regionu poczynili pewne starania o ratowanie zabytków. Kierownik muzeum Jan Studencki urządził w "Siejbie" wnętrze chaty góralskiej, w Milówce powstało mini muzeum "Stara chałupa", Jasiek Talik w Ciścu Małym wybudował, urządził i kustoszuje prywatnemu muzeum "Ocalenie", oddział porąbczański Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej urządził w tamtejszym domu kultury dużą izbę etnograficzną z mnóstwem arcyciekawych eksponatów, Władysław Bułka w Lipowej podobno też ma jakąś namiastkę z tej dziedziny, Jacenty Ignatowicz gromadzi instrumenty ludowe w obiektach Zespołu Szkół Rolniczych w Moszczanicy. W otoczeniu domu Jerzego Koniecznego w Rycerce Górnej widziałem jako eksponat młockarnię, do niedawna jeszcze używaną na żywieckiej wsi, a w licznych szkołach w naszym powiecie znajdują się kąciki etnograficzne.
Jest jeszcze jedno miejsce, które w pewnym sensie kojarzy się z tym tematem - mam na myśli - "Leśny Gród" w Prusowie. To co tam widziałem, powala na kolana, zniewala i zmusza do refleksji. Jest przykładem tego, co może zrobić jeden człowiek - pozytywnie zakręcony - jak powiedzieliby w "Teleexpresie". Ale to raczej odrębny temat.
Wiem - i powiem dla przykładu, że stara drewniana szkoła w Rycerce Górnej została sprzedana, przeniesiona na inne miejsce i pełni do dziś rolę stodoły. Podobna szkoła drewniana w Korbielowie została niedawno rozebrana i nie ma po niej śladu. W Glince zachował się drewniany budynek dawnej szkółki ludowej z początków ubiegłego stulecia - o ile się nie mylę - mieści się w niej przedszkole. W Rajczy obok stacji benzynowej stoi i czeka na uruchomienie dawna elektrownia napędzana kołem wodnym.

To tylko to, o czym wiem, ale zapewne jest jeszcze wiele innych przykładów zbieractwa "staroci", o których nic albo niewiele wiemy. Jest okazja, aby to ujawnić. Wnioskować z tego należy, że jest taka potrzeba, że są entuzjaści zabytków przeszłości, że są tak zwane inicjatywy oddolne, że jest jeszcze co zbierać, klasyfikować i konserwować. W Radziechowach stoją nieczynne już wapienniki, w Ślemieniu niszczeją ruiny pieca hutniczego, w Kamesznicy ku upadkowi chyli się przydrożna stara kuźnia. Młynów i tartaków napędzanych kołem wodnym już prawdopodobnie nie ma, ale można je odtworzyć, góralskich chat, budynków gospodarczych, szałasów pasterskich z drewna, stu i więcej letnich znalazłoby się jeszcze sporo. W rejestrze powiatu jest ich 300. W roku ubiegłym uczestniczyłem w dniach pszczelarza w Gilowicach, gdzie eksponowanych było kilkanaście arcyciekawych uli rodem z pierwszej połowy XX wieku.

Jesteśmy regionem turystycznym, a jeżeli jeszcze nie jesteśmy, to do takiego regionu Żywiecczyzna aspiruje. W planach rozwoju powiatu usługi turystyczne, rekreacja i wypoczynek są na pierwszym miejscu. Jeżeli turystyka to muszą być obiekty przyciągające turystę. A obiektem takim może być skansen. Przykładem może być muzeum żywieckiego browaru. Z moich pobieżnych obserwacji wnioskuję, że liczba odwiedzających ten zakład turystów podwoiła się w ciągu jednego roku. Położony na peryferiach Orawy skansen w Zubrzycy Górnej przyciąga turystów nie tylko z Polski, ale z całego świata.

Skansen ożywia, przyciąga jak magnes, a tym bardziej skansen w tak atrakcyjnym regionie jakim jest Żywiecczyzna. Zdaję sobie sprawę, że jest to przedsięwzięcie gigantyczne na miarę gminy czy powiatu, ale wiem, że jego budowę można rozłożyć na lata. Obiekt taki można rozbudowywać w czasie i przestrzeni. Ideę budowy skansenu czyli parku etnograficznego Żywiecczyzny podjęła Wójcina gminy Ślemień, Pani Małgorzata Pępek.
rys 6 1rys 6 2
rys 6 6rys 6 4
Fot. 1 - 4  Stare domy na Żywiecczyźnie (H. Woźniak)

unia 270 92         erb 229 58         logo pl sk pwt 178 118

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w 85% w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007-2013 oraz z budżetu państwa w 10% za pośrednictwem Euroregionu Beskidy i w 5% - Powiat Żywiecki.