Jak wygladała beskidzka chałupa w środku

Dawniej i nie tak dawno temu w Beskidach górale mieszkali w chatach budowanych na zrąb z drewnianych bali. W szpary pomiędzy balami utykano słomę, suchą trawę lub mech, które potem zalepiano gliną, a po całkowitym wyschnięciu malowano farbą. Obora i część mieszkalna były ze sobą połączone, przekryte jednym dachem. Często drzwi z kuchni prowadziły prosto do stajni lub też dzieliła je przegroda, tzw. sień. W tych drewnianych chałupach mieszkano skromnie. Znajdowały się tu zazwyczaj trzy pomieszczenia: czarna izba (kuchnia), biała izba (izba) i komora. Chałupy mieszkalne były bardzo ciasne, a rodziny wielodzietne. W jednej chacie mieszkały przeważnie trzy pokolenia. Latem spało się na strychu, na sianie, a zimą w kuchni, po kilkoro, na siennikach wypchanych słomą. Nie było podłogi, tylko klepisko, tzn. ubita mocno ziemia. W dawnej kuchni razem z ludźmi mieszkały młode zwierzęta, dzięki czemu ciepło było zarówno ludziom, jak i zwierzętom. Po kuchni biegały króliki, w jednym kącie były kury, a w innym, na słomie, układano młode cielątka, świnki, jagnięta. Pod stołem było miejsce na kurczęta. Ludzie żyli blisko ze swymi zwierzętami. Wieczorami pomieszczenia oświetlano lampami naftowymi lub karbidówkami, gdyż nie było prądu. W izbie na ścianie wisiały, ułożone w rzędzie, obrazy przedstawiające świętych.

art 8 foto 1
Fot. 1 Wnętrze izby, tzw. święty kąt – Sucha Beskidzka

Wewnątrz chaty, w czarnej izbie, stał piec, zwany piecem dymnym. Nie miał komina, a pochodzący z niego dym rozchodził się po całym wnętrzu. Na piecu była polepa z gliny czyli palenisko, nad nim zaś polonie - rodzaj półki z deseczek lub drążków, na których stawiało się umyte garnki lub układało drewno przeznaczone do palenia. Z boku znajdował się tzw. zapiecek; można było na nim spać; w zimie spały tam dzieci, żeby nie marzły w czasie snu. W korpusie pieca był często umieszczony kociołek do grzania wody. Nad paleniskiem wisiał kocioł, w którym gotowało się jedzenie, a na nalepie, wprost na palenisku, stawiano na żelaznych trójnogach garnki.

art 8 foto 2
Fot. 2 Wnętrze czarnej izby – Milówka Stara Chałupa


art 8 foto 3
Fot. 3 Wnętrze czarnej izby – Skansen w Zubrzycy Górnej


art 8 foto 4Fot. 4 Wnętrze i wyposażenie czarnej izby – Skansen w Zubrzycy Górnej

W porze wspólnego posiłku na pniu – gnatku, ustawionym na środku kuchni kładziono dużą glinianą miskę, wokół której gromadzili się wszyscy domownicy; jedli z niej drewnianymi łyżkami. Kto prędko jadł, ten wstawał nasycony, gorzej było z tym, kto jadł powoli - do wieczerzy chodził głodny.

art 8 foto 5
Fot. 5 Wyposażenie beskidzkiej chaty – Milówka Stara Chałupa

W domach nie było takich wygód, jak woda w kranie czy łazienka. Na każdym siedlisku był za to stawek z bieżącą wodą, obok duży kamień, na którym prało się tzw. kijanką grube ubrania, uderzając nią i od czasu do czasu polewając odzież wodą. Dzięki temu nie trzeba było nosić wody do domu, kiedy robiło się duże pranie. Później kobiety prały na tzw. praczkach, tarach. Do innych celów, na przykład do gotowania, sprzątania, mycia czy dla żywego inwentarza, wodę trzeba było nosić ze studni. Na ramiona kładło się nosidła (rodzaj drąga z zaczepami), a po ich obu stronach zawieszano wiadra, co ułatwiało noszenie.

unia 270 92         erb 229 58         logo pl sk pwt 178 118

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w 85% w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007-2013 oraz z budżetu państwa w 10% za pośrednictwem Euroregionu Beskidy i w 5% - Powiat Żywiecki.